Brytyjczycy rozpoczęli najdłuższy, najbardziej ruchliwy
i najbardziej oryginalny weekend od wielu lat weekend. Wyspiarzom grozi zapadnięcie na podwójną gorączkę
- piłkarską
i monarchistyczną. Wynikiem zderzenia dwóch wielkich mas ludności: jednej uciekającej
z Londynu na wieś lub za granicę, i drugiej, przybywającej
do stolicy, by wziąć udział w obchodach złotego jubileuszu Elżbiety II, już od piątku są wielkie uliczne korki. Ekonomiści obawiają się, że ten weekend będzie drogo kosztował brytyjską gospodarkę i może nawet opóźnić jej ożywienie, bowiem Anglicy zajęci święceniem królewskiego jubileuszu
i śledzeniem rozgrywek piłkarskiego mundialu po prostu przestaną pracować.
Według wpływowego ośrodka analiz ekonomicznych CEBR, sytuacja
ta będzie miała wpływ na makroekonomiczne dane za czerwiec.