Dla poważnych polityków jest sprawą naturalną, że w gospodarce występują wahania koniunkturalne, na co rząd i bank centralny mają jedynie umiarkowany wpływ. Nikomu też nie przyjdzie do głowy krytykowanie polityki gospodarczej nowej administracji, która dopiero zaczęła sięinstalować w swych biurach.
Wyobraźmy sobie, że w Stanach Zjednoczonych zaczynają panować stosunki polityczne przypominające te, które istnieją w Polsce. Administracja, która odeszła zaczyna recenzować poczynania administracji, która właśnie objęła rządy. Przyjazne jej media głoszą tezę: przez osiem lat gospodarka rozwijała się wspaniale, dzięki mądrej polityce Partii Demokratycznej, a ledwo przyszedł prezydent republikański, nastąpił spadek stopy wzrostu i mówi się wręcz o recesji. Republikanie tłumaczą się, że przecież dopiero zaczęli rządzić, że...