Każdy z giełdowych indeksów przynosi inny obraz rynku. WIG20 oscyluje w przedziale 2600–2700 pkt. Od początku roku poszedł w górę o jedną piątą. Mimo tej imponującej zwyżki wartość indeksu nadal odbiega in minus od fundamentalnej wartości spółek, wynikającej z wycen z rekomendacji. One dają potencjał wzrostu do poziomu ponad 2800 pkt. Tak wysoko indeks był w 2011 r. Natomiast swoje maksimum zanotował u szczytu hossy w 2007 r. na poziomie niemal 4 tys. pkt. Żeby znów być tak wysoko musiałby wzrosnąć jeszcze o niemal połowę. Natomiast WIG zanotował historyczny rekord w zeszłym miesiącu, przebijając poziom 95 tys. pkt. Świetna, czwartkowa sesja pozwoliła mu znów wrócić do tego poziomu. Po południu był już tylko o włos od ustanowienia nowego maksimum.
Z kolei mWIG40 i sWIG80 radziły sobie w czwartek gorzej niż WIG20 i WIG, ale patrząc w dłuższym horyzoncie czasowym indeksy średnich i małych spółek przyniosły już inwestorom zdecydowanie wyższą stopę zwrotu niż blue chips.