Jeszcze do niedawna, kiedy ktoś próbował zmniejszać swoje winy, mówiliśmy, że chce się wybielić. Jednak z uwagi na coraz dalej idącą degradację środowiska naturalnego, zagrażającą coraz bardziej istnieniu człowieka, coraz istotniejsze stają się kwestie ekologiczne, więc dziś się nie wybielamy, a „wyzieleniamy”. Ten proces greenwashingu postępuje od lat i czas najwyższy jakoś mu przeciwdziałać. Oczywiście chodzi o dużo szersze zjawisko upiększania swoich działań także w innych obszarach, jak prawa pracownicze czy prawa człowieka, ale nie doczekały się one osobnych, tak powszechnych i jednoznacznych, określeń, przez to często inne obszary również umownie mieścimy w „zieloności”.
Konsument, choćby najbardziej zainteresowany ochroną środowiska czy praw człowieka, jest wobec producentów bezbronny, gdyż nie ma dość informacji, aby podejmować decyzje zakupowe w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Wręcz przeciwnie, atakowany jest komunikatami, które są może nawet prawdziwe, choć intencjonalnie wprowadzające w błąd, a często wręcz niezgodne z prawdą.
Jeśli widzimy, że „ta torba jest wykonana w 50 proc. z surowców poddających się...