Słownictwo w obszarze zmian klimatycznych aż roi się od nietrafionych czy wręcz wprowadzających w błąd sformułowań. Pierwszym z nich było określenie „globalne ocieplenie”, które nie działało ostrzegająco na wyobraźnię bogatej Północy. Wręcz przeciwnie – prowokowało do myślenia: „może to nawet lepiej, że będzie cieplej”. Gdybyśmy pół wieku temu zaczęli to zjawisko określać mianem „kryzysu klimatycznego”, bylibyśmy dziś o wiele bardziej zaawansowani w działaniach mających na celu odwrócenie negatywnego wpływu człowieka na klimat.
Niestety, podobnie zwodnicze pojęcia pojawiły się także i później – dyrektywa o raportowaniu „niefinansowym” niejako już samą swoją nazwą dyskredytowała swoje znaczenie. „Niefinansowe” postrzegane było jako „nieważne”, co widać chociażby w jakości publikowanych danych. A przecież dane te mają bardzo istotne, również w ujęciu czysto finansowym, implikacje – od ich jakości często będzie zależeć przetrwanie spółki.
Dziś piszemy o innym...