Rok 2022 z perspektywy biznesu maklerskiego miał kilka twarzy. Jaka jest jego ostateczna ocena?
Jacek Janiuk | Myślę, że rok 2022 przejdzie do historii i będziemy go jeszcze nieraz analizować. Z jednej strony był to rok kontynuacji zmienności i nieprzewidywalności zapoczątkowanej dwa lata wcześniej przez covid. Wydawało się, że już nic nas tak mocno nie zaskoczy jak lockdown spowodowany obostrzeniami w czasie pandemii. Jednak w świecie VUCA, to co jest pewne, to niepewność. Na początku roku stolik z kartami został wywrócony przez atak Rosji na Ukrainę i momentalnie wszystkie prognozy na ten rok się zdezaktualizowały, więc można je było wyrzucić do kosza. Z drugiej strony był to rok, w którym zaszła bardzo duża zmiana. W mojej ocenie zmiana o tzw. charakterze tektonicznym. Mianowicie zakończyła się era taniego pieniądza. Niewidziana na świecie od kryzysu naftowego w latach 80. tak duża inflacja sprawiła, że wielu bankierów z gołębi stało się jastrzębiami, którzy z polityki „whatever it takes” podjęli działania opisywane skrótem: HFL, czyli „higher, faster, longer”, które spowodowały, że obligacje skarbowe zaliczyły najgorszy rok w historii. Rozwijając skrót HFL, mam na myśli stopy procentowe – tzn. będą wyżej i szybciej podnoszone i zostaną dłużej z nami na wyższym poziomie. Wydaje się, że wyżej i szybciej mamy już w dużej mierze za sobą i to, co będzie rozgrywał rynek w 2023, to...