Rosja i Ukraina odpowiadają za około 20 proc. światowego handlu zbożami oraz 30 proc. handlu pszenicą. Producenci już podkreślają, że dla nich najbardziej bolesne będą jednak rosnące koszty surowców, m.in. gazu i ropy. Do jeszcze trudniejszej sytuacji może dojść na rynku nawozów.
Rosyjskie uderzenie
Eksperci podkreślają, że dla Polski wojna w Ukrainie to, oprócz rosnących cen surowców, także problem w łańcuchach dostaw. – Ceny gazu to na pewno jeden z głównych problemów. Już wysokie w 2021 r., teraz jeszcze się zwiększyły. Przed tym wyzwaniem stoi obecnie cała Europa Zachodnia. Gaz jest głównym składnikiem do produkcji nawozów sztucznych, a także źródłem zasilania czy ciepła. Rosną także ceny paliw, które również są potrzebne w produkcji żywności oraz zapewnieniu działania całego łańcucha dostaw. Pozostaje jeszcze kwestia siły roboczej. Część z pracowników mogła podjąć decyzję o wyjeździe z kraju i powrocie do Ukrainy – wyjaśnił „Parkietowi" Grzegorz Kozieja, dyrektor biura analiz branży rolno-spożywczej w BNP Paribas.
Obecne wysokie ceny zbóż zakłócają także rynek śruty zbożowej, co ugodzi w działalność hodowców zwierząt. – Dziś widzimy, że większość tłoczni śrut wraz z większymi podmiotami handlującymi zbożami wycofała wszystkie oferty sprzedaży, co było pokłosiem...