Choi Bok-hwa, artystka będąca uciekinierką z Korei Północnej, po raz pierwszy od wielu lat nie dostała życzeń urodzinowych od swojej matki, która została na Północy. Ich kontakt był dotychczas możliwy dzięki przemyconemu telefonowi komórkowemu. Jej matka w dniu urodzin córki wchodziła na jedną z gór, łapała tam zasięg sieci i dzwoniła, by złożyć życzenia i zaaranżować przekaz pieniędzy na Północ. Teraz jest to jednak niemożliwe, gdyż północnokoreański reżim ściślej zamknął granicę i wprowadził ostre obostrzenia pandemiczne. Wielu uciekinierów z Korei Północnej straciło kontakt z pośrednikami przekazującymi pieniądze do totalitarnego państwa. Ci pośrednicy, którzy są wciąż na rynku, mocno podnieśli zaś stawki za swoje usługi. Spora część uciekinierów z Korei Północnej sama też odczuwa finansowe skutki pandemii. Skarżą się na dyskryminację na południowokoreańskim rynku pracy i mogą wysyłać na Północ mniej pieniędzy niż dawniej. HK