2,02 zł, po wzroście o prawie 20 proc., kosztowały na poniedziałkowym zamknięciu akcje łódzkiej grupy Monnari Trade, prowadzącej sklepy z odzieżą damską. Walory Esotiq&Henderson, spółki specjalizującej się w eleganckiej bieliźnie, podrożały jeszcze silniej, bo o 25 proc., do 12,45 zł. To efekt sobotniej deklaracji premiera Mateusza Morawieckiego, że sklepy w galeriach handlowych będą otwarte od 28 listopada. Dla takich firm jak Monnari czy E&H sklepy stacjonarne to nadal główny kanał sprzedaży i trudno w ich wypadku mówić o planie B. Nie dorobiły się bowiem jeszcze silnego internetowego filaru jak polkowickie CCC czy gdańskie LPP. Według analityków to właśnie m.in. z tego powodu notowania CCC w poniedziałek wzrosły nieznacznie, a LPP nieco spadły.
Zarządzający spółkami trzymają teraz kciuki, aby Polacy poszli na zakupy. Otwarte sklepy tego nie gwarantują. ziu