Polska gospodarka w IV kwartale nie zwolniła tak bardzo, jak można się było obawiać, ale struktura jej wzrostu nie daje podstaw do optymizmu. Do spowolnienia przyczyniło się głównie osłabienie popytu wewnętrznego, na którego rychłe odbicie trudno liczyć.
Gdy w styczniu GUS opublikował wstępny szacunek PKB w całym 2019 r., ekonomiści oceniali, że w IV kwartale wzrost gospodarki mógł zwolnić do zaledwie 2,8 proc. rok do roku, z 3,9 proc. kwartał wcześniej. Piątkowe dane pokazały, że wyhamował do 3,2 proc. rok do roku, a w całym ub.r. wyniósł 4,1 proc., a nie o 4 proc., jak sugerował wstępny szacunek.
Największym rozczarowaniem okazał się wzrost wydatków konsumpcyjnych o 3,3 proc. rok do roku, najniższy od 2016 r. Pod koniec ub.r. konsumpcji wciąż sprzyjał szybki wzrost dochodów gospodarstw domowych. W tym roku będzie już słabszy. GS