Obniżki cen na krajowych stacjach paliw przyniosły jedynie chwilową ulgę. W ocenie analityków, biorąc pod uwagę rosnące ceny na rynku hurtowym, w najbliższym czasie kierowcy muszą się liczyć z powrotem do wzrostu cen. Głównym powodem jest drożejący dolar. Amerykańska waluta od początku roku umacnia się względem złotego, co niweluje korzyści z taniejącej ropy. Notowania surowca determinuje przede wszystkim niepewność związana ze skutkami rozprzestrzeniania się koronawirusa. Inwestorzy obawiają się, że spadek aktywności gospodarczej w Chinach negatywnie wpłynie na globalną konsumpcję paliw oraz tempo wzrostu światowej gospodarki. Negatywne prognozy dotyczące popytu mogą skłonić kraje OPEC do ograniczenia wydobycia surowca. Za baryłkę ropy Brent notowanej w Londynie inwestorzy płacą obecnie niewiele ponad 54 dolary. Ostatnio jednak jej notowania podlegały dużym wahaniom. JIM