Brytyjski premier Boris Johnson w programowym wystąpieniu zapowiedział budowę linii szybkiej kolei z Londynu na północ kraju. Nikt nie kwestionował potrzeby takiej inwestycji, ale ostre zastrzeżenia wywołały przewidywane koszty i bardzo długi okres realizacji. Ponad 100 mld funtów i 15 lat.
Wygląda jednak na to, że ratunek przyjdzie z Chin. Ministerstwo Transportu właśnie poinformowało, że trwają już „wstępne negocjacje" spółki H82 Ltd. odpowiedzialnej za budowę tej linii z państwową firmą China Railway Construction Corporation.
Nie można jej odmówić doświadczenia, bo zbudowała większość z 25 tys. km linii szybkiej kolei w Chinach. To prawie dwie trzecie globalnej sieci tego typu.
Chińczycy chcą zbudować szybkie połączenia z Londynu do Birmingham, Manchesteru i Leeds, i to w zawrotnym tempie. Wszystko ma być gotowe już w połowie dekady, a nie w 2040 r., jak zapowiadał Johnson. A pociągi mają być szybsze i wcale nie musi to tak dużo kosztować. JB