S&P 500 obronił 200-sesyjną średnią kroczącą i wrócił nad poziom 2800 pkt. Czy spodziewasz się jego powrotu na historyczne szczyty?
Tak się składa, że dziś jest dzień trzech wiedźm i z ciekawości sprawdziłem, jak S&P 500 zachowywał się w tym czasie w poprzednich przypadkach – we wrześniu i grudniu 2018 r. W obu widać wystrzał obrotów, a co ciekawe, we wrześniu dzień ten zbiegł się w punkt ze szczytem wszech czasów, a w grudniu z lokalnym dołkiem. Ci, którzy w grudniu zajęli długą pozycję, cieszą się wysoką stopą zwrotu. I tu powstaje ryzyko, że przetrzymają swoje pozycje do rozliczenia marcowej serii, a potem nastąpi korekta albo trend boczny.
A może nam grozić taki spadek, jak jesienią 2018 r.?
Biorąc pod uwagę, że mamy najdłuższą hossę w historii i niepokojące dane makro z amerykańskiej gospodarki, nie można wykluczyć takiego scenariusza. Rynek jest przegrzany, ale ja skłaniam się ku wersji korekcyjnego schłodzenia nastrojów.
Jaka może być jego głębokość?
Poprzednie sytuacje, w których S&P 500 przełamywał linię trendu wzrostowego, sugerują, że może dojść do retestu grudniowego dołka. Wiem, że to brzmi groźnie, ale jeśli ten schemat się wypełni, to kolejną fazą powinno być odbicie i wyjście na nowe szczyty.
W dzisiejszym...