Zgodnie z tradycją „Loży" zacznijmy od pozytywnych i negatywnych zaskoczeń minionego miesiąca. Czy pojawiło się w lutym coś, co spowodowało u panów reakcję typu: „No tego się nie spodziewałem"?
Wojciech BiałEK (W.B.): Po najsłabszym od czasów Wielkiej Depresji grudniu mamy w ostatnich dwóch miesiącach bardzo silny wzrost S&P500. Tak silny, że w ciągu ostatnich 70 lat zwyżki podobnej skali pojawiły się tylko siedem razy. Co ciekawe, w pięciu przypadkach sygnalizowały wyjście USA z recesji. I w tym kontekście zachowanie Wall Street można uznać za zaskakujące, bowiem w grudniu rynek straszy nas analogią do Wielkiej Depresji, po czym w lutym mówi nam, że gospodarka właśnie wychodzi z recesji. A przecież o jakiejkolwiek recesji za oceanem mowy być nie może. Czegoś takiego jeszcze nigdy na Wall Street nie było.
To powód do obaw, czy do optymizmu?
W.B.: Lubię operować na historycznych analogiach, więc jeśli rynek robi coś, czego nie robił nigdy, to ja się czuję zdezorientowany.
Co poza zachowaniem Wall Street było w lutym zaskakujące?
Sebastian Buczek (S.B.): Najbardziej na plus zaskoczyło mnie zachowanie małych i średnich spółek z GPW. Poprzednie dwa lata były bardzo trudne dla tych segmentów rynku, a teraz sytuacja się zmienia. Licząc od początku roku, sWIG80 jest dwa razy mocniejszy...