Jest pan prezesem PKP Cargo od 27 marca. W jakiej kondycji finansowej zastał pan spółkę?
Moim zdaniem PKP Cargo jest spółką z dużym niewykorzystanym potencjałem. Chcemy to zmienić i nadać firmie nową jakość i dynamizm. Myślę, że w PKP Cargo było również za mało rzetelnej komunikacji kierowanej do akcjonariuszy i inwestorów giełdowych. Brakowało informacji pokazujących rzeczywistą wartość i potencjał grupy.
Czy dlatego w marcu na warszawskiej giełdzie mocno spadał kurs akcji PKP Cargo?
Fundamenty naszej firmy i grupy są silne i trwałe. Co więcej, rynki, na których działamy, w tym zwłaszcza polski, mają ogromny potencjał wzrostu. Mam tu na myśli zwłaszcza przewozy intermodalne, kruszyw oraz węgla. Sądzę, że inwestorzy nie doszacowali tego, co z kolei wynika z naszej małej aktywności w relacjach z nimi. Chcemy to zmienić. Pokazać, że jesteśmy o wiele więcej warci, niż wycenia nas rynek.
Spadki kursu akcji miały miejsce bezpośrednio po tym, jak PKP Cargo podało, że planuje w tym roku ponad 1 mld zł inwestycji. Czy to nie była podstawowa przyczyna wyprzedaży...