Pierwotne oferty publiczne w Stanach Zjednoczonych są w tym roku jasnym punktem tamtejszego rynku finansowego, podczas gdy wiele jego innych segmentów straciło blask.
Inwestorzy, którzy kupili w 2018 r. akcje z amerykańskich IPO, zarobili średnio 8,5 proc., a ci, którzy wzięli udział w odrodzeniu niepewnych papierów spółek technologicznych, odnotowali zysk w wysokości 23,5 proc. – wynika z danych firmy Dealogic. Dla porównania akcje z indeksu S&P 500 przyniosły 0,7 proc. strat, a indeks Nasdaq Composite dał zarobić zaledwie nieco ponad 3 proc. Takie porównania nie są wprawdzie doskonałe, bo statystyki IPO pokazują wzrost od ceny ofertowej, a indeksowe od początku roku, ale zysk jest zyskiem.
Amerykańskie spółki technologiczne i internetowe pozyskały w tym roku z ofert publicznych 9,8 mld USD, najwięcej od boomu z 2000 r. Na rynek weszło 17 spółek z tego segmentu, najwięcej od 2014 r. Analitycy już zaczynają przypominać początkującym inwestorom, że żadna hossa nie trwa wiecznie.