Przed gmachem Sądu Najwyższego w Londynie tłum dziennikarzy i kamerzystów czekał na pojawienie się Cliffa Richarda. 77-letni piosenkarz nic jednak reporterom nie powiedział. Jego pojawienie się w sądzie wzbudziło takie zainteresowanie głównie dlatego, że sir Cliff pozwał BBC.
Zażądał od korporacji odszkodowania za wyemitowanie w sierpniu 2014 r. relacji z policyjnego nalotu na jego posiadłość w Sunningdale, wsi położonej 35 km na zachód od centrum Londynu. Policja interweniowała pod zarzutem dokonania przestępstwa na tle seksualnym. Pewien mężczyzna doniósł policji, że sir Cliff molestował go, gdy był jeszcze chłopcem, na stadionie klubu piłkarskiego Sheffield United w 1985 r. Richard wszystkiemu zaprzeczył i w 2016 r. prokuratura z braku jakichkolwiek dowodów umorzyła dochodzenie. JB