Chyba nie wszyscy do końca wiedzą, czym jest e-sport. Świadczy o tym chociażby niedawny tweet Zbigniewa Bońka, szefa PZPN, który napisał, że „to świadectwo pewnej patologii. Siedzieć godzinami i walić w joystick?".
E-sport to po prostu sport elektroniczny. Jest to forma rywalizacji za pośrednictwem gier komputerowych. Są tu zespoły i dyscypliny, podobnie jak w tradycyjnym sporcie. W elektronicznym wydaniu można zmagać się zarówno w rozgrywkach indywidualnych, jak i grupowych. Co do wypowiedzi Zbigniewa Bońka, myślę, że ona wynika z ogólnego niezrozumienia istoty e-sportu. Dziwi mnie to, bo przecież są plany wprowadzenia tego typu dyscyplin do igrzysk olimpijskich, więc nie mówimy już o niszy, ale o poważnej dziedzinie sportowej.
No właśnie. Gracze e-sportowi mają profesjonalne przygotowanie – trenerów, dietetyków, opiekę psychologiczną. To nie jest zwykła zabawa padem czy klawiaturą.
Zgadza się. Zaplecze jest niesamowite. Niech świadczy o tym fakt, że duże kluby piłkarskie od kilku lat prowadzą swoje sekcje e-sportowe, m.in. PSG, Manchester City, Ajax Amsterdam, ale...