Kolejny dzień to kolejne osłabienie dolara. Tak było przez cały styczeń, a teraz wraca w połowie lutego po krótkiej przerwie. Nic innego się nie liczy, żadne rozróżnianie risk-on/risk-off. Razem rosną indeksy giełdowe, rentowności obligacji i cena złota; bezpieczne przystanie – CHF i JPY – zyskują na równi z ryzykownymi AUD, CAD czy TRY. Kupowane jest wszystko, co można dostać sprzedając dolara. Dopełnieniem absurdu jest fakt, że ostatnim katalizatorem stały się... lepsze od prognoz...