Kilka tygodni temu („Parkiet" nr 277/2017) pisałem o rozszerzaniu rzeczywistości nadzorczej przez amerykańskiego nadzorcę (SEC). Mianowicie uznał on człowieka, który wziął łapówkę, winnym tego, że nie zaraportował faktu wzięcia łapówki jako informacji poufnej. W ubiegłym tygodniu pojawił się nowy wątek – korupcji i nadmiernej ceny usługi jako niedołożenia należytej staranności przez firmę inwestycyjną. Jak widać, ryzyko operowania na regulowanym rynku kapitałowym dramatycznie wzrasta nie tylko w Polsce.
Na początku chciałbym bardzo wyraźnie zaznaczyć, że jestem zdecydowanie przeciwny korupcji i uważam, że powinna być bezwzględnie zwalczana. Problem tkwi jednak w tym, że według mnie do tego zwalczania wykorzystywane są narzędzia stworzone w zupełnie innym celu i ich wykorzystanie może być bardzo brzemienne w skutki. Otóż SEC stosuje do celów ogólnych regulacje bardzo szczególne i to szczególne przynajmniej z trzech powodów.
Pierwszy powód dotyczy samej materii regulacji, tj. rynku kapitałowego z całą jego złożonością wymagającą...