Singapur może być przykładem dla Wielkiej Brytanii prowadzącej trudne negocjacje dotyczące wyjścia z UE. Gdy w 1965 r. rozpadała się Federacja Malajów i powstawało miasto-państwo Singapur, wielu wróżyło nowemu państwu klęskę. Lee Kwan Yew, długoletni premier Singapuru, był ostrzegany, że jeśli nie przyjmie warunków dyktowanych mu przez Malezję, to jego kraj straci dostęp do tamtejszego rynku. Miasto stanie się tropikalnym slumsem, a Malezja może mu nawet odciąć dostęp do wody pitnej. Tak się jednak nie stało. Lee Kwan Yew nie ugiął się przed dyktatem i dzięki udanej strategii rozwojowej zdołał zbudować dostatnie i bezpieczne państwo, które bardzo szybko awansowało z Trzeciego Świata do Pierwszego Świata. Może więc Wielka Brytania powinna wziąć od niego przykład i po brexicie stać się „Singapurem na Atlantyku"?