Od początku roku WIG wzrósł o ponad 20 proc. i jeszcze kilka dni temu niemalże ocierał się o historyczne maksima. Trudno nie nazwać takiego stanu rzeczy hossą. Z pewnością jednak nie jest to rynek byka, jaki co niektórzy pamiętają z lat 2005–2007. Brakuje wielu typowych elementów, które notabene są widoczne na Wall Street, ale na GPW już nie.
Przede wszystkim przeciętny Kowalski w tym wzroście nie uczestniczy. Ponadto nie jest w ogóle giełdą zainteresowany i uczestniczyć w hossie nie zamierza....