Lipiec był już trzecim z rzędu miesiącem deficytu w wymianie towarowej Polski. I prawdopodobnie nie był ostatni. Dobra wiadomość jest taka, że ujemne saldo handlowe nie jest skutkiem słabości eksportu, tylko dynamicznego wzrostu importu.
Jak wynika z opublikowanych w środę danych Narodowego Banku Polskiego, w lipcu eksport towarów z Polski zwiększył się – licząc w euro – o 10,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 8,7 proc. w czerwcu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się odczytu na poziomie 13 proc., ale trudno mówić o...