W minionych dwóch tygodniach przeciętna cena za galon benzyny w USA wzrosła o 12 proc., do około 2,8 USD. To następstwo huraganów, które uderzyły w południowe stany, gdzie mieści się większość amerykańskich rafinerii. Obawy, że na stacjach w pozostałych częściach kraju zabraknie paliwa, wywindowały jego ceny. Taka reakcja rynku na klęskę żywiołową wydaje się naturalna, tym bardziej że huragany wymusiły czasowe zamknięcie jednego z kluczowych rurociągów z południa na północ. Prawdopodobnie jednak paliwo w USA nie podrożałoby tak mocno, gdyby nie ustawa Jonesa z lat 20. XX w. Wymaga ona, aby transport morski między stanami USA odbywał się na statkach amerykańskiej produkcji, pod amerykańską banderą i z załogą zdominowaną przez Amerykanów. Wskutek tych restrykcji transport ropy drogą morską stał się tak nieopłacalny, że liczba spełniających wymogi tankowców stopniała od lat 60. z 422 do 53. GS