Sprzedaż funduszy Quercusa w tym roku prawdopodobnie przekroczy 500 mln zł netto, a więc długoterminowy cel, który stawia pan przed spółką. Mimo to nie jest pan do końca zadowolony. Dlaczego?
Ten rok jest na rynkach finansowych całkiem dobry – jest spokojnie, giełdowe indeksy biją rekordy, nasz WIG zbliża się do najwyższej wartości w historii. W takim okresie chciałoby się osiągać znacznie lepsze wyniki niż wspomniane 500 mln zł netto. W I półroczu pozyskaliśmy 370 mln zł i nic nie wskazuje, żeby w II połowie roku trendy w naszej sprzedaży miały się zmienić. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej.
Mówi pan zarówno o poziomie sprzedaży netto, jak i o jej strukturze, czyli tzw. miksie aktywów?
Sytuacja w Quercusie dość istotnie zmieniła się w 2014 r. Wcześniej byliśmy kojarzeni przede wszystkimi z funduszami akcji, dziś sprzedajemy głównie produkty bezpieczne – Quercus Ochrony Kapitału, a w ostatnich dwóch latach – Quercus Multistrategy FIZ. Quercus Ochrony Kapitału to dla nas fundusz niskomarżowy – opłata stała za zarządzanie wynosi 1 proc. Ale nie wybrzydzam, cieszy mnie popyt na ten fundusz....