W jednym z ostatnich „Przeglądów strategii funduszowych" publikowanych przez bossafund.pl przekonujecie, że kupowanie jednostek uczestnictwa funduszy, kiedy są drogie, przynosi zdecydowanie wyższe stopy zwrotu niż kupowanie ich, gdy są tanie. To dość rewolucyjna teza.
To prawda. Problem z kupowaniem w „dołku" polega na tym, że trzeba ten „dołek" trafić. Zwłaszcza że najbardziej zależy nam nie tyle na samym „dołku", ile na następującym po nim odbiciu. Z przeprowadzonej przez nas symulacji wynika, że kupowanie jednostek funduszu akcji, których wycena spada poniżej minimum z wybranego okresu – a sprawdziliśmy to dla różnych przedziałów czasowych – w nadziei, że właśnie zbliża się „dołek", przynosi nieporównanie gorsze wyniki niż kupowanie jednostek, kiedy ich wycena przekracza maksimum z ostatnich iluś dni, a więc w czasie, gdy – przynajmniej teoretycznie – zbliża się „górka".
„Dołek" okazuje się nie być dołkiem, a „górka" górką?
Dokładnie tak. Trendy giełdowe,...