Opinie i komentarze

Rok 1610, czyli tańczący z niedźwiedziem
01.07.2017, Andrzej S. Nartowski

OKIEM HISTORYKA

Złoty Wiek już przemijał, wkrótce szlachetny renesans ustąpił w Polsce miejsca barokowi, nikt jeszcze nie dostrzegał na ścianie złowrogiego proroctwa nadciągającej zagłady, ale historia już szykowała dramatyczny zwrot. Na przełomie XVI i XVII w. Rzeczpospolita miała wybitnych wodzów (Jan Zamoyski, Stanisław Żółkiewski, Jan Karol Chodkiewicz), odnosiła błyskotliwe triumfy militarne (Kokenhausen, Biały Kamień, Kircholm, Kłuszyn), osiągnęła największy w dziejach rozrost terytorialny, przejściowo opanowała osłabioną wewnętrznymi konfliktami Rosję, gdzie władcą ogłoszono królewicza Władysława Wazę i już bito monety z jego podobizną, a pojmanym braciom Szujskim, w tym carowi Wasylowi, przyszło korzyć się w Warszawie przed królem Zygmuntem III. Obraz naszych sukcesów psują szalbiercze dymitriady, czyli przedsiębrane przez część...


Aby odczytać ten artykuł musisz być zalogowany.
Nie masz dostępu ?
Zamów pełen dostęp do Gazety Giełdy Parkiet
Abonament
1 miesiąc: 319,00 PLN
3 miesiące: 949,00 PLN
12 miesięcy: 3 198,00 PLN

podane ceny zawierają 8% VAT
zamów
TWOJE KONTO RP.PL