Za osiem lat nigdzie na świecie nie będą sprzedawane samochody osobowe, ciężarówki ani autobusy z silnikami spalinowymi na benzynę czy ropę. Cały rynek transportu drogowego zostanie zelektryfikowany. Spowoduje to załamanie cen benzyny i będzie oznaczało koniec przemysłu naftowego w takim kształcie, jaki znamy od stulecia.
Taką futurystyczną prognozę opracował Tony Seba, profesor ekonomii ze Stanford University. Jego raport o zwodniczo bezbarwnym tytule „Rethinking Transportation 2010–2030" wywołał niezwykłe emocje w kręgach obrońców środowiska i spazmy trwogi w przemyśle i energetyce.
Prof. Seba przewiduje też, że ludzie masowo przesiądą się do autonomicznych aut elektrycznych, których eksploatacja będzie dziesięć razy tańsza. JB