Niezwykle burzliwy przebieg miało doroczne zgromadzenie akcjonariuszy kalifornijskiego banku Wells Fargo – pierwsze po ujawnieniu, że tysiące pracowników banku otwierało rachunki i karty kredytowe klientom, którzy nie mieli o tym bladego pojęcia.
Porządku podczas obrad pilnowało 16 ochroniarzy i dwóch uzbrojonych funkcjonariuszy policji. Jeden z uczestników zebrania został „wyciągnięty" z sali, bo dopuścił się „fizycznego zbliżenia" do członków zarządu – jak określił to prezes spółki Stephen Sanger. Dwóch innych opuściło obrady w otoczeniu porządkowych, ale bez użycia siły.
Szefowie Wells Fargo ledwo uratowali swoje stanowiska. Za przedłużeniem kadencji Sangera opowiedziało się jedynie 56 proc. głosujących. Enrique Hernandes, od 2003 r. dyrektor w tym banku i szef rady nadzorczej McDonald's, miał najgorszy wynik – zaledwie 53 proc. głosów za. Przed głosowaniem prezes zapewnił, że w najbliższych czterech latach „co najmniej sześciu z nas opuści piastowane stanowiska". JB