Jeszcze miesiąc temu analitycy zwiastowali koniec trwającej hossy na GPW. Tymczasem zamiast końca mamy płaską korektę. Jest pan zaskoczony siłą naszego rynku?
I tak, i nie. Faktycznie były obawy, że ten trend jest za szybki i musi zostać skorygowany. Trzeba jednak przyznać, że trwająca korekta jest nieduża. Z jednej strony są obawy, że spadek się pogłębi, a z drugiej widzimy podobne korekty na zagranicznych rynkach, które są charakterystyczne dla wzrostowych układów. Dlatego wydaje mi się, że w średnim horyzoncie scenariusz wzrostowy wciąż jest bardzo możliwy.
Analitycy dostrzegają na wykresach WIG i WIG20 formację głowy z ramionami (RGR), która zgodnie z teorią zapowiada spadki. Jest się czego bać?
Na razie formacja ta nie została jeszcze całkowicie wyrysowana i wciąż potrzebujemy potwierdzenia i sygnału spadkowego. Dopóki więc nie mamy pełnego obrazu, dopóty nie ma co wyrokować. Zwłaszcza że korekta na mWIG40 i sWIG80 nie przyjęła kształtu żadnej spadkowej formacji, co w pewnym stopniu przemawia za kontynuacją zwyżek. Nie można też wykluczyć scenariusza, że po kilku miesiącach solidnych zwyżek blue chips...