Pana ostatnia prognoza korekty w okolicy Dnia Kobiet sprawdziła się. Jakie ma pan teraz przeczucia?
Obserwując rynki globalne, widać, że siła byków zmalała. W pozytywnym scenariuszu nasz rynek powinien pozostać na obecnym poziomie dłużej, niż się wszystkim wydaje. Z teorii Fal Elliotta wynika, że jesteśmy teraz przed ostatnią, piątą falą wzrostową. Ta czwarta fala, w której hipotetycznie jesteśmy, powinna być dłuższa niż druga (bardzo dynamiczna) i znacznie szersza, a więc może potrwać jeszcze miesiąc lub półtora i schłodzić rynek o kilka procent. W pesymistycznym scenariuszu na WIG-u formuje się formacja wierzchołkowa RGR – mamy za sobą lewe ramię i głowę, a teraz kurs buduje ramię prawe. Przebicie w dół pułapu 58 000 pkt byłoby sygnałem do silniejszych zniżek. Na ten moment jednak trend wzrostowy jest niezagrożony. Rozważamy dwa scenariusze i ja osobiście opowiadam się za tym optymistycznym, z tym że obecna korekta może się przedłużyć. Zwłaszcza jak spojrzymy na WIG20 w układzie tygodniowym. Tutaj MACD i Stochastic są na bardzo wysokich poziomach, co stanowi swego rodzaju żółte światło ostrzegawcze.
Rozumiem, że nawet korekta wynikająca z RGR...