Rynek NewConnect za kilka miesięcy zostanie objęty reżimem rynku regulowanego, względnie od ponad pół roku już w takim reżimie funkcjonuje – jeśli przyjmiemy, że MAR obowiązuje bez konieczności „implementacji". Objęcie regulacjami i nadzorem rynku nieregulowanego wydaje się bez sensu, ale w tym przypadku sprawa wygląda nieco inaczej – to stworzenie rynku nieregulowanego było, z regulacyjnego punktu widzenia, niewłaściwe. I dziś historia zatacza koło – powracamy do rozwiązań logicznych, choć dla wielu będą one bardzo bolesne i niesprawiedliwe.
Zacznijmy od początku – po wielkiej reformie regulacyjnej w ramach Unii Europejskiej na początku stulecia wydawało się, że mamy wspólny europejski rynek kapitałowy, właściwie uregulowany, szczelny, z możliwością swobodnego transgranicznego świadczenia usług finansowych, ale bez możliwości arbitrażu regulacyjnego. I wówczas mądrzy prawnicy w londyńskim City znaleźli w tym nowym systemie regulacyjnym pewną lukę – że wprawdzie na publiczną ofertę papierów wartościowych trzeba mieć prospekt, ale można stworzyć rynek notowań papierów wartościowych, które wcześniej przedmiotem publicznej oferty nigdy nie były.
Tak powstał alternatywny...