Mirosław Kachniewski
prezes zarządu SEG
Pomiędzy ulicą a rynkiem jest bardzo wiele związków. Od zawsze było tak, że główne ulice miasta zbiegają się właśnie w rynku i tam kształtują się relacje gospodarcze, czyli ceny wszystkiego, co na rynku się kupuje. Z czasem instytucjonalna forma rynku oddzielona została od jej formy topograficznej, tj. rynki jako centra miast pozostały na swoim miejscu, a rynki w sensie centrów obrotu przeniosły się do centrów finansowych. Nie oznacza to jednak, że zerwane zostało powiązanie rynku z ulicą.
Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że im dalej (w sensie mentalnym) rynek finansowy oddalony jest od rynku stanowiącego atrakcję turystyczną, tym bardziej jest on uzależniony od „ulicy" i jej opinii. Dzieje się tak dlatego, że im bardziej skomplikowany jest dany mechanizm, tym łatwiej o awarię. Im bardziej skomplikowana gospodarka, im bardziej złożony rynek finansowy, im bardziej niezrozumiałe dla przeciętnego...