Czyżby Donald Trump w dwa tygodnie osiągnął to, czego bankom centralnym nie udało się wywołać przez lata?
Tym razem obligacjom już naprawdę dziękujemy
Od 9 listopada rynki finansowe rozgrywają tradycyjny inflacyjny scenariusz – drożeją dolar i akcje rynków rozwiniętych, tracą obligacje, tanieją waluty i akcje rynków wschodzących. – W ostatnim czasie pojawiało się coraz więcej głosów o wyczerpywaniu możliwości wpływania na gospodarkę poprzez ultraluźną politykę monetarną. Jako pretekst do wyprzedaży obligacji inwestorzy wykorzystali zapowiedzi Trumpa w sprawie wprowadzenia szerokiego programu inwestycyjnego. Dodatkowo już od końca zeszłego roku Fed jest w cyklu podnoszenia stóp procentowych, a zapowiedź dużych wydatków infrastrukturalnych ścieżkę podnoszenia stóp może jedynie przyspieszyć. Wszystko to wskazuje, że wieloletnia hossa na rynkach obligacji została zakończona – zwraca uwagę Filip Nowicki, doradca inwestycyjny Superfund TFI.
Przyjmijmy, że prezydent elekt spełni obietnice z kampanii wyborczej i polityką gospodarczą oraz społeczną fiskalnie pobudzi gospodarkę. Czy przy takim założeniu wciąż warto stawiać na aktywa, które najmocniej zyskiwały w...