Był pan zaskoczony reakcją rynków na zwycięstwo Donalda Trumpa? Tyle mówiło się o powtórce z Brexitu, a tymczasem zamiast paniki mieliśmy zwyżki...
Faktycznie zachowanie rynków akcji było nieco zaskakujące. Spodziewałem się większej awersji do ryzyka wśród inwestorów. Tymczasem rynki akcji pozostały w miarę stabilne, a wyprzedaż widoczna jest na rynku obligacji. Zarówno polskie, jak i amerykańskie papiery dłużne mają najwyższe od miesięcy rentowności. Rynek spodziewa się, że Donald Trump będzie mocno stymulował gospodarkę, czego konsekwencją będzie inflacja, a w dalszej kolejności szybsze, niż oczekiwano, podwyżki stóp procentowych w USA.
Wizja zaostrzenia polityki monetarnej zdaje się nie działać na rynki akcji. Od 4 listopada S&P 500 zyskał prawie 5 proc. i znajduje się tuż pod historycznym szczytem. Skąd takie zachowanie indeksu?
Donald Trump nie był faworyzowany przez rynki i cały czas jest dla nich wielką niewiadomą. Wygląda na to, że...