W ubiegłym tygodniu przedstawiłem moje refleksje, wynikające z analizy przygotowanych na potrzeby otwarcia XI Kongresu Zarządów SEG danych dotyczących zmian w poziomie kapitalizacji warszawskiej giełdy i przyczyn tychże zmian. Dzisiejszy tekst prezentuje jeszcze większe wyzwanie, gdyż dotyczy parametru, który przez wielu uważany jest za najważniejszy, a wygląda jeszcze bardziej pesymistycznie – mianowicie obrotów.
Bardzo ważną cechą charakteryzującą rynek jest wartość obrotów. Niestety, podobnie jak kapitalizacja, w przypadku giełdy warszawskiej także ten parametr budzi niepokój. Obroty w ciągu ostatniego roku również spadały (o ponad 9 proc.) i – co gorsza – jest to kontynuacją dłuższego, kilkuletniego trendu. W ciągu sześciu lat wartość obrotów spadła o 29 proc., co ma określone konsekwencje dla całego rynku. Jeszcze większym problemem niż spadek wartości obrotów jest ich struktura – ponad połowa (51 proc.) obrotów na akcjach generowana jest przez transakcje na zaledwie siedmiu spółkach, a koncentracja na obrotach akcjami wchodzącymi w skład WIG20 wyniosła 69 proc. Oznacza to, że gdyby z giełdy...