Giełda › Dużo o zarządzaniu ryzykiem może ostatnio powiedzieć Emperia, niepokojona przez polityków i skarbówkę. A jak swoje doświadczenia w tej kwestii wykorzystują Amica, Apator czy TIM?
Tomasz Danelczyk
Działalność giełdowych przedsiębiorstw wiąże się z różnymi ryzykami. Jedne kreowane są przez ustawodawcę i polityków, źródłem innych są zaś same firmy, które decydują się na akwizycje czy zmianę modelu biznesu.
Emperia w legislacyjnych kleszczach
Dla właściciela sieci supermarketów Stokrotka kwestia zarządzania ryzykiem to ostatnio chleb powszedni. Nie dość, że od września spółka miała przelewać do publicznej kasy pieniądze z tytułu podatku handlowego – Komisja Europejska uznała daninę za bezprawną i nakazała wstrzymanie jej pobierania – to niewykluczone, że za chwilę nie będzie mogła prowadzić biznesu w niedzielę. Na horyzoncie jest jeszcze podatek, którego skarbówka domaga się od Emperii w związku ze zbyciem Tradisu na rzecz Eurocashu. W najbardziej pesymistycznym wariancie spółka musiałaby zapłacić 250 mln zł. – Zawsze gdy pojawiają się inicjatywy legislacyjne dotyczące naszej branży, przyglądamy się im uważnie. Jeżeli to możliwe, staramy się być również aktywni w procesie konsultacji. Dotyczy to zarówno podatku handlowego, jak i projektu ustawy wprowadzającej zakaz handlu...