Projekt prezydenckiej ustawy mającej na celu pomoc osobom, które zaciągnęły kredyty we frankach szwajcarskich, nie mógł przypaść do gustu dłużnikom i – oczywiście – nie przypadł. To co zaproponował prezydent, to bowiem bardzo niewiele w porównaniu z tym, co obiecał frankowiczom w czasie kampanii wyborczej. Zamiast deklarowanego przewalutowania kredytów na złotowe po kursie z dnia ich zaciągnięcia frankowicze dostali jedynie częściowy zwrot spreadów. To mniej więcej tak, jakby obiecać komuś ferrari, a podarować poloneza.
W tym wypadku krytykować prezydenta można jednak jedynie za składanie nieprzemyślanych obietnic, natomiast samo niedotrzymanie...