U progu lata nastroje na rynkach nie były najlepsze. Odczuwało się niepokój, jak zwykle w okolicach maja. Tym razem tradycyjne powiedzenie „sell in May and go away" potęgowane było jeszcze nerwowym czekaniem na wynik brytyjskiego referendum w sprawie członkostwa kraju w Unii Europejskiej. Spadki, wywołane niekorzystnym wynikiem głosowania, okazały się jednak katalizatorem do tradycyjnej „letniej hossy". Ten, kto akcje chciał sprzedać, zrobił to przed samym referendum lub tuż po ogłoszeniu...