Konia z rzędem temu, kto przed turniejem lub w trakcie fazy grupowej obstawiał, że mistrzem Europy zostanie Portugalia. Końcowe zwycięstwo podopiecznych trenera Fernando Santosa zaskoczyło wszystkich, zaczynając od kibiców, a kończąc na bukmacherach oraz ekonomistach banku Goldman Sachs, którzy prognozowali przebieg mistrzostw.
W przededniu rozpoczęcia turnieju niekwestionowanym faworytem „buków" oraz Goldmana była Francja, przed Niemcami, Hiszpanią oraz Anglią. Portugalia znajdowała się dopiero na piątym miejscu rankingu, z szansami na złoto wycenianymi zaledwie na kilka procent. Przed samym finałem również mało kto wierzył w tę drużynę. Spośród kilkunastu osób rynku kapitałowego ankietowanych przez „Parkiet" na Portugalię stawiał tylko Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI.
Portugalczycy nie zachwycali grą, męczyli się najpierw w meczach grupowych, a potem w fazie pucharowej. Rzutem na taśmę ograli nie tylko Francję, ale także Chorwację i Polskę. Choć nazywani są „europejskimi...