Gdyby poniedziałkowa sesja miała być ostatnią w tym roku, byłby to najgorszy dla polskiej giełdy grudzień w historii. Poza spadającymi jak kamień w wodę notowaniami dużych spółek przez ostatnie dwa tygodnie coraz bardziej widoczna była słabość także w segmencie małych i średnich firm. Dodatkowo byłaby to trzecia pod rząd końcówka roku bez znanego z zachodnich parkietów, a u nas zapomnianego już fenomenu, czyli tzw. rajdu św. Mikołaja. Trudno nie ulec wrażeniu, że nad naszym rynkiem ciąży jakaś klątwa. Tym razem jednak nie...