Pech Henrika Fexeusa sprawił, że jego książką trafiła na recenzenta, którego obrzydzeniem przepełnia poradnikowe spoufalanie się z czytelnikiem, w stylu: „Jeżeli chcesz w jakiś sposób panować nad innymi ludźmi (a nie wyobrażam sobie, żeby do lektury tego tekstu zabrał się ktoś, komu nie marzy się coś takiego)...". Biorąc pod uwagę, że „Gry o władzę" zaczynają się od zdania: „Pssst......