Na chwilę udało im się przejąć od serwisów zakupów grupowych rolę najszybciej rosnącego segmentu sprzedaży w internecie. Kluby zakupowe, bo o nich mowa, bazowały na poczuciu elitarności. Bez zarejestrowania się nie można było nawet przejrzeć ich oferty. Wiele stosowało też nabór z polecenia: aby wejść do klubu, potrzebne było zaproszenie od klienta firmy.
Magia niedostępności zadziałała: zakupy w klubach robiły miliony klientów, szybko powstało ponad 30 takich serwisów. Większość stawiała na ofertę marek z wyższej półki: głównie ubrań, ale także butów, akcesoriów domowych czy kosmetyków w obniżonych cenach.
Jednak model się wyczerpał i zaczęły znikać – jako jeden z pierwszych Privore, teraz FashionDays, należący do grupy Naspers, właściciela Allegro. Zakupów już nie można w nim robić. Serwis jest zamykany w Polsce, Czechach, Słowacji i Słowenii, ale nadal będzie działał w Bułgarii, Rumunii i na Węgrzech.
Czytaj w dzisiejszej „Rzeczpospolitej"