Gdy w latach 2005–2007 PiS był u władzy po rynku kapitałowym krążył taki oto dowcip: „Co rząd zrobił najlepszego dla gospodarki? Na szczęście nic". Tak, to prawda, ludzie z ówczesnej ekipy rządzącej mieli na tyle wyczucia i instynktu samozachowawczego, żeby wiedzieć, że się za bardzo na ekonomii nie znają i lepiej na wszelki wypadek niczego nie ruszać, żeby nie popsuć. Akurat mieli to szczęście, że gospodarka pędziła do przodu jak oszalała. Tamtej ekipie rządowej po prostu udało się rządzić w czasie bardzo dobrej koniunktury.
Ale jak się chwilę głębiej zastanowić, to takie podejście do rządzenia krajem powinno w zasadzie towarzyszyć wszystkim ekipom rządzącym. Tak naprawdę rząd nie powinien wtrącać się do tego, o czym powinien decydować wolny rynek. Trzeba zapewnić ludziom sprawną infrastrukturę, przejrzysty system podatkowy, łatwe do interpretacji i przyjazne podatnikom prawo, a z całą resztą już sobie poradzi tzw. niewidzialna ręka rynku.
Od tamtej pory minęło trochę czasu – osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej. Przez ten czas ekipa PiS wydaje się, że nie...