123 mln zł zarobiły w I kwartale domy maklerskie – wynika z danych opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego. W tym samym okresie ub.r. było to 50,1 mln zł. Mimo to maklerom nie jest do śmiechu. Wszystko dlatego, że wynik ten był możliwy głównie dzięki ryzykownej aktywności własnej biur. Jeśli zaś chodzi o podstawowy biznes, to maklerzy muszą do niego dopłacać.
Niska aktywność inwestorów, a przede wszystkim brak znaczących IPO musiały znaleźć odzwierciedlenie w liczbach. Na podstawowej działalności branża poniosła stratę w wysokości 20,9 mln zł. Rok temu miała 506 tys. zł zysku.
– Choćbyśmy stawali na głowie, to bez koniunktury na GPW, bez powrotu inwestorów wyniki publikowane przez KNF będą co kwartał wyglądały podobnie. Na szczęście w II kwartale ruszył się trochę rynek IPO, inwestorzy zarobili na kilku ostatnich debiutach, można więc być umiarkowanym optymistą, szczególnie że wciąż jesteśmy w środowisku niskich stóp procentowych – mówi jeden z maklerów.