Dwa ostatnie felietony poświęcone zostały próbie definiowania racjonalnego inwestora i racjonalnego menedżera w kontekście interpretacji informacji cenotwórczej, która będzie podstawą raportowania emitentów według nowych regulacji MAR. Dziś zajmiemy się trzecim wierzchołkiem tego trójkąta, a mianowicie rolą nadzorcy, a w szczególności dociekaniem, jakiego jego zachowania możemy się spodziewać.
Wielu uczestników rynku krytykuje działania nadzoru. Uważają oni, że nadzorca zachowuje się w sposób nieracjonalny, gdyż nadmierna skrupulatność na etapie licencjonowania oraz przesadna surowość przy nakładaniu kar powodują ograniczanie rozwoju lub nawet „zwój" polskiego rynku kapitałowego, zwłaszcza wobec panunijnej konkurencji regulacyjno-nadzorczej, powodującej wybór przez emitentów i podmioty świadczące usługi finansowe mniej dociekliwego nadzorcy.
Moje zdanie jest całkowicie odmienne – nadzorca zachowuje się w sposób całkowicie racjonalny. Problem tylko w tym, że uczestnicy rynku mają wobec niego nieracjonalne oczekiwania. Wyobraź sobie, czytelniku, że jesteś ogrodnikiem, który oceniany jest nie względem tego, jak dba o pożyteczne rośliny czy też jakie nowe odmiany roślin wyhodował, ale jedynym Twoim zadaniem jest pilnowanie, aby nie było chwastów. Czy w tym kontekście ma sens nawożenie, podlewanie etc.?...