Inwestorzy, zdaniem analityków, powinni powstrzymać się z ewentualnymi decyzjami o przebudowie portfeli z uwagi na spadek kursu euro poniżej 4 zł. Są też zgodni, że wpływ zmian na parze EUR/PLN (jeśli się utrzymają) ujawni się w wynikach finansowych firm ze sporym poślizgiem. – Kurs euro, jeśli weźmiemy pod uwagę wieloletnią średnią, oscyluje tak naprawdę cały czas wokół poziomu 4 zł. Przedsiębiorstwa miały dużo czasu, żeby nauczyć się działać w takich warunkach – twierdzi Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
Na GPW można jednak znaleźć spółki, którym umocnienie złotego wobec euro zdecydowanie nie jest na rękę. Przykładem mogą być Arctic Paper czy Kęty, które gros przychodów rozliczają w euro, a dużą część kosztów ponoszą w dolarach. W nieco lepszej sytuacji są firmy, których koszty rozliczane są w złotych, a przychody w euro. W tej grupie są przede wszystkim spółki meblarskie, które w ostatnich latach szturmem podbijają rynki na zachód od Odry.