By dłużej nie trzymać w napięciu, zeszłotygodniowa aukcja w Sotheby's zakończyła się całkowitym wynikiem w wysokości 3 821 947 euro, a okładka Grzegorza Rosińskiego została wylicytowana na kwotę 56 250 euro (przy obecnym kursie 232 300 zł). Gwoli pamięci – „Murzynka na plaży" Jerzego Nowosielskiego w ostatnim tygodniu stycznia na aukcji sztuki współczesnej w Warszawie poszła za 210 tys. zł.
Dziś po raz drugi (i pewnie nie ostatni) zażyłem lektury „Uporczywego upodobania" Jerzego Stelmacha – zażyłem, bo kolekcjonerstwo jest pewnego rodzaju narkotykiem wprowadzającym kolekcjonera w euforię, a książki na ten temat na równi z dziełami oraz ludźmi (inni kolekcjonerzy, galerzyści, artyści) spełniają tę samą odurzającą rolę.
Autor zanotował: „Kolekcjonowanie jest ze swej istoty procesem twórczym, dlatego musi przekraczać granice wyznaczone przez hierarchie, kanony czy rankingi. Kolekcjoner musi podjąć próbę dotarcia do niektórych przynajmniej rzeczy i ludzi w oficjalnym porządku sztuki pominiętych. Kolekcjonowanie to przede wszystkim właśnie przekraczanie ustalonych wcześniej granic, porzucanie pokornego myślenia hierarchicznego o sztuce, a co za tym idzie – wyjście poza obowiązujący kanon. Trzeba znacznej odwagi, aby w taką samotną »podróż« wyruszyć". I dalej: „Sztuka kolekcjonowania jest również procesem twórczym, w tym sensie, że nadajemy...