W założeniu tekst miał dotyczyć kobiet, które „trzęsą" szeroko rozumianym polskim rynkiem kapitałowym. Niestety, takiego materiału nie da się napisać i wygląda na to, że jeszcze długo nie będzie można.
Powód? Panie w zarządach i radach nadzorczych spółek giełdowych stanowią zdecydowaną mniejszość i nie jest to wyłącznie specyfika polskiego parkietu. Według analiz Fundacji Liderek Biznesu na tle innych krajów Polska wypada gorzej od średniej unijnej. W ciągu ostatnich czterech lat udział kobiet w gremiach decyzyjnych wzrósł o 3 proc., podczas gdy w UE o 8,3 proc.
Wzięliśmy pod lupę indeks czołowych polskich spółek WIG20 (pomijając ukraiński Kernel). Kobiety – po jednej – zasiadają w zarządach Alior Banku, Eurocashu, mBanku i Tauronu. Żadna z nich nie sprawuje funkcji prezesa. Odsetek kobiet w zarządach przedsiębiorstw z grona naszych blue chips to zaledwie 3,6 proc.
Nieco lepiej jest w przypadku składu rad nadzorczych – kobiet jest tu 29, co stanowi 18 proc. osób zasiadających w tych gremiach. Cztery panie piastują funkcję przewodniczących (Alior Bank, PGE, PKN Orlen i PZU), cztery kolejne – wiceprzewodniczących lub sekretarzy. W sumie te bardziej eksponowane funkcje...