Ustanowienie przez indeksy akcji w Paryżu i we Frankfurcie kilkuletnich szczytów w reakcji na decyzję podjętą przez Europejski Bank Centralny wydawało się jednoznacznym drogowskazem pokazującym właściwy kierunek innym giełdom. Sęk w tym, że pozostałe rynki nie kwapią się do powtórzenia tego wyczynu.
Nawet amerykańskie indeksy zaczęły się wahać, zastanawiając się, czy ten pokaz siły w Europie można potraktować serio. Na razie sytuacja w Niemczech przypomina nieco reakcję inwestorów na japońską „abenomikę",...